Księgi sądowe z czasów I Rzeczpospolitej w CDIAK w Kijowie
Ziemskie i Grodzkie Kijowskie i Żytomierskie, a także Owruckie, Kamienieckie, Bracławskie, Winnickie, Czernichowskie i Latyczowskie oraz Księgi Kontraktowe Dubieńskie.
W najbliższych dniach startuję z nowym projektem digitalizacyjnym w CDIAK w Kijowie. Zamierzam zeskanowac około 300 000 kart ksiag sądowych jakie znajdują Archiwum CDIAK w Kijowie. W zależności od tego czy znajda się chętni wesprzeć mój projekt, moje działania czas realizacji oceniam na 2-3 lata. o ile sytuacja na Ukrainie pozwoli oraz jeśli pozwoli mi na to zdrowie (zmagam się ze złośliwym nowotworem, jestem miesiąc po operacji usunięcia sporego guza i wyjazdy do Kijowa odbywałyby się w przerwach miedzy sesjami chemioterapi).
Dla tego też zwracam się do Państwa z pytaniem i prośbą. Czy zechcą Państwo wesprzeć ten projekt? Jeśli tak to zapraszam do dokonywania darowizn na mojej zrzutce https://zrzutka.pl/8s38zh
Zasady udostępniania zdigitalizowanego materiału będa podobne (chociaż nie do końca - pracuję nad tym) jak przy digitalizacji "Archiwum Kaczanowskiego" (o szczegółach będę informował - bo projekt ten jest dużo większy (x6) pod względem materiału i czasu a także finansów, i całkiem inny pod względem skanowanego materiału.
A czym są ksiegi sądowe z CDIAK, kilka zdań autorstwa Pana Olega Rosowieckiego:
"przede wszystkim z powodu tych właśnie ksiąg Archiwum Centralne w Kijowie w 1852 r. w ogóle powstało. To te księgi miały stanowić pierwszy i zasadniczy nabytek archiwum (podobnie jak innych archiwów, np. w Wilnie). Druga sprawa to stan zachowania. Z grubsza połowa ksiąg już przepadła w 1943 r., prawdopodobnie spłonęła.
Rozróżniamy księgi grodzkie, ziemskie i podkomorskie. Każde były prowadzone przez osobny urząd. Grodzkie były prowadzone przez urzędników mianowanych przez starostę: podstarościego, sędziego grodzkiego i pisarza. Ziemskie - przez sędziego ziemskiego, podsędka ziemskiego i pisarza ziemskiego. Podkomorskie - przez podkomorzego. Ci urzędnicy sądzili, byli obecni w sądzie przeważnie na roczkach (kadencjach sądowych), natomiast pracę kancelaryjne delegowali burgrabiom, regentom i innym namiestnikom. Ksiąg podkomorskich zostało mało, bo urząd podkomorzego był wprawdzie bardzo prestiżowy (podkomorzy - "pierwszy ze szlachty" w powiecie, tzn. najwyższy rangą nie-senator). Ale w praktyce podkomorzym nie chciało się jeździć w teren na rozstrzyganie spraw granicznych, delegowali tam swoich substytutów, komorników granicznych. Ponadto plagą urzędu podkomorzego, podobnie jak członków sądu ziemskiego, było to, że urzędy te było obieralne. A więc wraz z postępującym rozkwitem liberum veto coraz trudniej było wybrać podkomorzego oraz członków sądu ziemskiego. Sądy ziemskie zaczęły wakować latami, dziesięcioleciami. Dlatego od 2. połowy XVII w. bardzo kiepsko z takimi księgami. Poprawiła się sytuacja dopiero za Stanisława Augusta, ale i tak z zachowanych ksiąg ziemskich i podkomorskich będzie stosunkowo mniej.
To urzędnicy "na etacie", czyli płatni przez starostę pracownicy sądów grodzkich utrzymywali ciągłość sądów grodzkich, sądy grodzkie stały się więc od początku XVII w. podstawowym miejscem, gdzie zgłaszano wszelkie sprawy, bo można było mieć pewność, że w grodzie zawsze ktoś był i mógł przyjąć dokument do obróbki. Grody nie miały jednak pierwotnie "prawa wieczności", czyli wszelkie manifesty, skargi zwł. natury kryminalnej zeznane w grodzie miały moc prawną, ale transakcje dot. majątków ziemskich - nie. Powstała więc praktyka dokonywania transakcji w grodach z późniejszym "przenoszeniem" ich do ziemstw, czyli sąd ziemski dostłownie przepisywał wyciąg z grodu. Ostatecznie poszczególnym grodom przyznano prawo "wieczności" rejestrowanych transakcji (do połowy XVII w.). To oznaczało, że grody zwyciężyły zupełnie - wszystkie rejestrowane dokumenty miały zupełną moc prawną i grody nadal były ciągle czynne, w od różnieniu od ziemstw. Co tylko pogłębiło kryzys sądów ziemskich.
W sądach grodzkich i ziemskich (w wersji sądów "ukraińskich", przyłączonych do Korony po Unii Lubelskiej) rozróżniamy trzy podstawowe serie ksiąg: zapisowe, potoczne i dekretowe. Zapisowe zawierały "zapisy", czyli transakcje kupna-sprzedaży, zastawów, testamenty, darowizny itd. Potoczne zawierały pozwy, manifesty, skargi itp. Dekretowe zawierały dekrety sądowe. Były jeszcze księgi protokołów: brudnopisy dokumentów, krótkie notatki o charakterze rejestrowanego dokumentu z podpisem petenta, który chciał dokonać oblaty. Te ostatnie w Kijowie zachowały się szczątkowo. Księgi różnych serii z danego roku czasami łączono w jedną, czasami były to osobne księgi.
Stan zachowania
Woj. wołyńskie
Pow. krzemieniecki - w rozsypce. Jednostek dużo, lecz bardzo duża ich część to po prostu destrukty, wręcz wymieszane karty z różnych pierwotnie ksiąg, bez żadnej kolejności. Niekiedy nawet jest zachowanych 200-300 stron z jednej księgi, ale nie stanowią one całości księgi, tylko niewielką jej część.
Pow. łucki i włodzimierski. Jedne z najlepiej zachowanych powiatów: są księgi z niewielkimi lukami od 2. poł. XVI w. po 1700 r. (łucki) lub 1. poł. XVIII w. (włodzimierski). Dlaczego istnieje takie "odcięcie" po 1700 r. można się tylko domyślać. Jest informacja, że to, co pozostało w archiwum to materiały, które Niemcy próbowali wywozić, ale pociąg ostatecznie dopadła Armia Czerwona i tak to powróciło do Kijowa. Niemcy mogli dokonać arbitralnego podziału na "starsze i ciekawsze" dokumenty sprzed 1700 r. i zostawić nowsze w Kijowie, które to nowsze właśnie nie przetrwały wojny.
Woj. bracławskie
Tu bardzo mało ksiąg - jest 1-2 z połowy XVII w., następnie kilka grodzkich winnickich z okresu konfederacji barskiej. Stanem na 1852 r. był cały wiek XVIII w. Ogromna strata. Jest bodajże jedna księga dekretowa z lat 70-ch XVIII w., ale w innym zespole.
Woj. kijowskie
Księgi owruckie - są od ok. 1680 r. Wcześniejszych nie ma, dlatego że starsze się spaliły ok. 1684 r., księgi archiwalne przechowywano bodajże w klasztorze, który się wówczas spalił. Księgi dochodzą do jesieni 1701 r., po czym następuje ich zupełny brak. Jakieś ich strzępy znajdują się ponoć w Żytomierzu, ale mało wartościowe.
Księgi kijowskie - też od ok. 1680 r., ale lepiej zachowane, w zasadzie do 2. rozbioru. Są wprawdzie dotkliwe luki, ale to jedna z nielicznych zachowanych XVIII-wiecznych serii. Relatywnie wczesny początek jakiejkolwiek "ciągłości" tych ksiąg (lata 70-80-te XVIII w.) tłumaczy się tym, że sąd grodzki kijowski obradował wówczas we względnie bezpiecznym Owruczu. Do Żytomierza przeniósł się dopiero w XVIII w.
Księgi żytomierskie - też głównie XVIII-wieczne, też z lukami, ale relatywnie dobrze zachowane, jak na Kijów. Są niektóre XVII-wieczne roczniki, nawet z burzliwego już okresu wojen kozackich, ale ciągłość zaczyna się od 1701 roku, kiedy to sąd w ogóle zaczął ponownie urzędować w Żytomierzu po długiej przerwie. Stan zachowania - podobny do kijowskich.
Woj. podolskie
Tu są księgi od XVI w., do powstania Chmielnickiego całkiem przyzwoity ciąg, potem praktycznie zero. Z XVIII wieku nie ma nic (a był w komplecie stanem na XIX w.). Pozostało kilka dekretarzy z lat ok. 1770-80.
Zespołu - nr 34. Są to księgi kontraktowe dubieńskie (niepoprawnie opisane jako księgi grodzkie dubieńskie). W XVIII w. zasłynęły kontrakty lwowskie, na które szlachta z terenów dzisiejszej Prawobrzeżnej Ukrainy zjeżdżała po Trzech Królach, i które trwały przez mniej więcej miesiąc. Jednak po 1. rozbiorze Lwów znalazł się za granicą. Postanowiono urządzić kontrakty gdzie indziej. Wybrano Dubno, wówczas miasteczko prywatne Lubomirskich. Lwów miał dogodną sytuację - był w nim sąd grodzki, który rejestrował transakcję. W Dubnie nic takiego nie było, zaczęto więc prowadzić księgi kontraktowe. Treść przypomina księgi grodzkie, choć układ jest inny, no i chronologia inna - tylko okres kontraktów właściwie. Jest to nieduża, lecz ładnie prowadzona i zachowana seria ksiąg. Wobec braku większości ksiąg sądowych z tamtych terenów, to nielada gratka. "
Ja dodam jeszcze, że w księgach kijowskich i żytomierskich znajdziemy sporo odpisów ksiag metrykalnych z końca XVIII w z powiatów woj. Kijowskiego.
Księgi kijowskie to 105 000 kart
Żytomierskie 94 000 kart
Owruckie 8 200 kart
Kamienieckie 38 300 kart
Latyczowskie 300 kart
Winnickie 4 200 kart
Bracławskie 360 kart
Czernichowskie 4 000 kart
Dubieńskie 28 000 kart
Na chwile obecną mam deklarację wsparcia (darowizny) oraz własne środki pozwalające na rozpoczęcie projektu (troszkę ponad 15 000 zł) ale to wystarczy tylko na rozpoczęcie. Od Państwa ofiarności będzie zależało czy uda się go skończyć i jak długo on potrwa.
A jak ważna jest cyfryzacja źródeł to w obecnej sytuacji chyba nie trzeba nikomu wyjaśniać.